„Czy premier Ewa Kopacz zostanie drugą Margaret Thatcher?” Takie pytanie
przeczytałam w jednej z gazet komentujących ostatnie próby zamknięcia kopalni
węgla na Śląsku. Legendarna Maggie od lat inspiruje polityków, fascynuje
ekonomistów i oburza socjalistów. Co sprawiło, że ta urodzona w małym
brytyjskim miasteczku Grantham dziewczyna stała się ikoną współczesnej polityki
i zarządzania gospodarką?
Dokładną biografię premier Thatcher pozwolę sobie darować. Pracowita i
mądra córka sklepikarza zdobywa staranne wykształcenie, żeby następnie zrobić
szybką i spektakularną karierę polityczną. Rozpychając się łokciami w męskim
światku polityki dociera na sam szczyt zajmując stanowisko na Downing
Street. Wkurza przy tym własną rodzinę,
wkurza polityków innych frakcji (sama należy do Partii Konserwatywnej), wkurza
swoich współpracowników, a nade wszystko wkurza klasę robotniczą. W
międzyczasie wygrywa wojnę o Falklandy i otrzymuje wiele mówiący przydomek „
Żelazna Dama”. Historia ciekawa jak scenariusz filmowy, więc scenariuszem takim
się stała. Film warty zobaczenia, nie tylko ze względu na bohaterkę, ale też
genialną, oskarową rolę Meryl Streep.
Jest w tym filmie taka scena, w której emerytowana pani premier zapytana
przez lekarza o to jak się czuje, odpowiada z przekąsem „Wszyscy mnie pytają co
czuję. Nikt już nie pyta co myślę.” Zadajmy sobie zatem trud, aby poznać nie
tylko życie, ale też myśli, opinie i wartości Żelaznej Damy.
„Nie ma czegoś takiego jak
publiczne pieniądze. Jeśli rząd mówi, że komuś coś da, to znaczy, że zabierze
tobie, bo rząd nie ma żadnych własnych pieniędzy.”
„Będę nadal krytykować
socjalizm i sprzeciwiać się socjalizmowi, ponieważ jest zły dla Wielkiej
Brytanii. Wielka Brytania i socjalizm
to nie to samo. To rząd Partii Pracy, sprawił nam rekordowe podatki w czasie
pokoju. Zachorowali na częstą chorobę socjalistów – zabrakło im nie swoich
pieniędzy.”
„Leczenie brytyjskiej
choroby socjalizmem byłoby jak leczenie białaczki pijawkami.”
Kwintesencja poglądów pani premier. Bezwarunkowa miłość do wolnego rynku i
liberalizmu rodem z austriackiej szkoły ekonomii Friedricha Hayka pchała Thatcher
do ucinania wszelkich przejawów państwa opiekuńczego. Od słynnego zamykania
nierentownych kopalń, aż do odbierania dofinansowań na mleko w brytyjskich
szkołach. Moje osobiste poglądy ekonomiczne z pewnością są bliższe taczeryzmowi
niż socjalistom, ale niektóre jej decyzje są dla mnie po prostu przerażająco bezwzględne.
Moje doświadczenia w zarządzaniu przemysłem podpowiadają, że być może nierentowne
kopalnie dałoby się uratować zmieniając sposób ich funkcjonowania. Znane są
przecież przypadki przedsiębiorstw na skraju bankructwa ratowanych przez mądre
wdrażania zasad TQM (Total Quality Management) czy Lean Manufacturing. Trudno
mi zatem pogodzić się z tak brutalnym traktowaniem całych społeczeństw opartych
na działalności przemysłu wydobywczego. Nie
można jednak nie docenić niezłomności, odwagi i dalekowzroczności pani premier.
Zdaje się mówić: „Tak, teraz czeka nas trudny czas transformacji, czas
bezrobocia, możecie mieszać mnie z błotem i obrzucać jajkami, ale długofalowo
będziecie mi wdzięczni, bo właśnie ratuje nasz gospodarczy tyłek.” Nie znam
zbyt wielu polityków, ani menadżerów, których stać na taka odwagę i
konsekwencję w swoich poglądach. Ludzi, których nie interesuje własna korzyść
(w tym wypadku poklask klasy robotniczej i ich głosy w nadchodzących wyborach),
ale realna naprawa sytuacji ekonomicznej, na którą posiadają
długofalowy, choć trudny i bolesny, plan.
„Nie chcemy takiego
społeczeństwa, w którym państwo odpowiada za wszystko, a nikt nie odpowiada za
państwo.”
„Zajęłam urząd z jedną
celową intencją: zmienić Wielką Brytanię ze społeczeństwa zależnego na
samodzielne, z narodu daj-mi-to na zrób-to-sam. Wielką Brytanię wstań-i-działaj
zamiast siedź-i-czekaj.”
Kolejny przejaw niechęci do państwa opiekuńczego. Thatcher stawiała na
twarde reguły gry: każdy jest odpowiedzialny za siebie. Nie znosiła maruderów i
narzekania na własny los. Mawiała, że ludzie, którzy narzekają powinni w końcu
przestać, tylko po prostu zacząć robić coś, co zmieni ich sytuację. Nie znosiła
siedzenia z założonymi rękami, nawoływała do działania i do zmian. Przy okazji
zmian, bardzo przypadło mi do gustu zdanie pani premier, że polityka jest
narzędziem, ale celem działania jest zmienić serca i dusze. Ewidentnie rozumiała,
że zmiana, którą zaplanowała obejmuje nie tylko ustawy i literę prawą, ale
także sposób myślenia Brytyjczyków i zmianę kulturową społeczeństwa. To kolejny
pogląd, który świetnie wpisuje się nie tylko w zarządzanie państwem, ale także
we współczesne zarządzanie biznesem. W moich kontaktach z menadżerami zauważam
tendencję do poznawania nowych narzędzi, pęd do wdrażania nowych metodologii,
do tworzenia systemów i jednoczesnym zapominaniu o kulturze firmy. Kultury, bez
której żadna zmiana nie będzie trwała.
„Atmosferę w rodzinie wciąż
jeszcze tworzy matka. To ona jest w domu menedżerem.”
„Każda kobieta, która
rozumie problemy z prowadzeniem domu, będzie bliżej do zrozumienia problemów z
zarządzaniem państwem.”
Thatcher mówiła o tym, że zarządzała państwem dokładnie z tą samą logiką, z
jaką jej matka prowadziła dom czy ojciec prowadził sklep - jeśli w tym miesiącu
wydatki przekroczyły przychody, w przyszłym miesiącu zacisnę bardziej pasa. Jeśli
nie stać mnie na dobro konsumpcyjne, nie zaciągam pożyczek, tylko po prostu
tego nie kupuję. Jeśli produkt nie przynosi zysków, wycofuję go z asortymentu. Jej
sklepikarskie pochodzenie było czasem przedmiotem kpin w elitarnym środowisku
brytyjskiej polityki, ale Thatcher traktowała pracę w przedsiębiorstwie ojca,
jako pierwsze lekcje zarządzania. Muszę przyznać, że nie zawsze zgadzam się z
poglądami bohaterki tego wpisu, ale tym razem moim zdaniem trafia w punkt. Czy
to gospodarstwo domowe, czy mały biznes, wielka korporacja czy państwo, zasady
zdrowego zarządzania powinny pozostać niezmienne, bo opierają się na tej samej
logice – sztuka polega na tym, żeby uczciwie pracować, w ten sposób zarabiać, a
zarobione pieniądze mądrze wydawać – konsumować tyle, na ile nas stać oraz
inwestować lub oszczędzać. To kolejna cenna wskazówka z podręcznika do
zarządzania pani Thatcher: zarządzaj pieniędzmi kraju, jakbyś zarządzał
pieniędzmi firmowymi. Zarządzaj pieniędzmi firmowymi, jakbyś zarządzał własnym
biznesem. Zarządzaj własnym biznesem, jakbyś zarządzał własnym domem.
„W mojej pracy
przyzwyczajasz się do krytyki. Oczywiście, że tak, ponieważ jest mnóstwo ludzi,
którzy chcą cię zdołować. Ale pocieszam się od razu, gdyż jeśli atakują mnie
osobiście, to znaczy, że nie mają żadnego politycznego argumentu. Tego uczył
mnie mój ojciec: nie martw się tymi, którzy atakują Cię osobiście, to znaczy,
że ich argumenty nic nie znaczą i oni o tym wiedzą.”
„Wiesz, jeśli chcesz być po
prostu lubiany, będziesz przygotowany na kompromis zawsze i w każdej sprawie. I
nie osiągniesz niczego!
„Gdyby moi przeciwnicy
zobaczyli, że przechodzę suchą stopą po Tamizie, powiedzieliby, że nie umiem
pływać.”
„Podobanie się wszystkim nie
jest zajęciem dla polityków.”
Margaret Thatcher była nazywana Żelazną Damą, który to przydomek przypadł
jej z resztą do gustu, ale jak każdy, nie była obojętna wobec krytyki. Na
szczęście dla niej, pilnie odrobiła lekcję z na początku swojej kariery, gdy
dysputanci próbowali zbić ją z pantałyku robiąc osobiste wycieczki na temat jej
płci, ubioru, kapeluszy czy piskliwego głosu. Thatcher konsekwentnie
ripostowała, że będzie rozmawiać tylko merytorycznie, bo osobiste złośliwości
sprawiają, że nie czuje w atakującym godnego partnera do rozmów. Nie dawała się
także wciągać się w dyskusje o mglistych opiniach i plotkach w stylu „ludzie
mówią”. To również dobra rada dla nas wszystkich, aby dla dobra rozwiązania
problemu wymagać od krytykantów i malkontentów jak najwięcej szczegółów i
konkretów, a jeśli okaże się, że nie potrafią ich podać, po prostu dać sobie
spokój. Świetnie widać to było podczas rozmowy z Georgem Negusem w australijskim
programie TV „60 minut”.
Negus: Dlaczego ludzie zatrzymują nas na
ulicy i mówią nam, że Margaret Thatcher jest nie tylko nieelastyczna, nie tylko
ograniczona, ale po prostu uparta jak osioł.
Thatcher: Czy możesz mi powiedzieć, kto
zatrzymał cię na ulicy i to powiedział?
Negus: Zwykli Brytyjczycy…
Thatcher: Gdzie?
Negus: W rozmowach, w pubach ...
Thatcher (przerywa): Myślałam, że właśnie
wróciłeś z Belize?
Negus: Och, to nie jest pierwszy raz,
kiedy jestem tutaj.
Thatcher: Powiesz mi kto, gdzie i kiedy?
Negus: Zwykli Brytyjczycy, w restauracjach
i taksówkach.
Thatcher: Ilu?
Negus: ... w taksówkach…
Thatcher: Ilu?
Negus: Powiedziałbym, co najmniej jeden na
dwóch.
Thatcher: Wybacz, ale to określenie
jakiego nigdy nie usłyszałam. Powiedz mi kto to powiedział, gdzie i kiedy.
Podsumowując,
Margaret Thatcher to kobieta, która zawsze mnie fascynowała. Uważam przy tym,
że wielka to szkoda, że media przypominają sobie o niej tylko w kontekście
zamykanych kopalń i porównań z innymi kobietami politykami. Dlatego,
postanowiłam przybliżyć jej myśli i podstawowe założenia doktryny taczeryzmu.
Zdaję sobie oczywiście sprawę z jej bardzo zróżnicowanej reputacji. Odbierała
liczne nagrody i wyróżnienia, w tym honoris causa mojej macierzystej uczelni –
Uniwersytetu Łódzkiego. Z drugiej strony, są środowiska w Wielkiej Brytanii,
które nadal uważają ją za destruktorkę brytyjskiego przemysłu i gospodarki.
Dlatego zamiast dyskutować nad poglądami politycznymi, chciałabym, abyśmy
znaleźli inspiracje w niezłomności, konsekwencji i zdrowym rozsądku pani
Thatcher.
Pozostałe myśli zebrane:
Być potężnym – to tak samo jak być damą. Jeśli musisz zapewniać, że nią
jesteś – to nie jesteś.
Człowiek zdobywa Everest dla siebie samego, ale na szczycie zatwierdza flagę swojego kraju.
Człowiek zdobywa Everest dla siebie samego, ale na szczycie zatwierdza flagę swojego kraju.
Jeśli chcesz, by coś zostało powiedziane – powierz to mężczyźnie. Jeśli chcesz by zostało zrobione – powierz to kobiecie
Nie podążaj za tłumem. Spraw, aby tłum podążał za tobą.
Kiedyś chodziło o to, żeby coś zrobić. Teraz chodzi o to, żeby być kimś.
Oczywiście, że to stara śpiewka. Prawda zazwyczaj jest starą śpiewką.
Kiedy skończę z polityką otworzę własny biznes. Będzie się nazywał „wypożycz
kręgosłup”.
Jestem wyjątkowo cierpliwa, pod jednym wszelako warunkiem, że w końcu
wyjdzie na moje.
PS. Kończę wpis prawdziwym pociskiem. Słowa Margaret Thatcher, po tym jak
Anglia przegrała z Niemcami w półfinale MŚ w piłce nożnej:
„Może i pobili nas w naszym
narodowym sporcie, ale nam udało się pokonać ich w ich narodowym sporcie już
dwa razy w tym stuleciu.”
świetny tekst a samą Margaret Thatcher podziwiam nieustannie :)
OdpowiedzUsuń