poniedziałek, 12 stycznia 2015

Margaret Thatcher

„Czy premier Ewa Kopacz zostanie drugą Margaret Thatcher?” Takie pytanie przeczytałam w jednej z gazet komentujących ostatnie próby zamknięcia kopalni węgla na Śląsku. Legendarna Maggie od lat inspiruje polityków, fascynuje ekonomistów i oburza socjalistów. Co sprawiło, że ta urodzona w małym brytyjskim miasteczku Grantham dziewczyna stała się ikoną współczesnej polityki i zarządzania gospodarką?
Dokładną biografię premier Thatcher pozwolę sobie darować. Pracowita i mądra córka sklepikarza zdobywa staranne wykształcenie, żeby następnie zrobić szybką i spektakularną karierę polityczną. Rozpychając się łokciami w męskim światku polityki dociera na sam szczyt zajmując stanowisko na Downing Street.  Wkurza przy tym własną rodzinę, wkurza polityków innych frakcji (sama należy do Partii Konserwatywnej), wkurza swoich współpracowników, a nade wszystko wkurza klasę robotniczą. W międzyczasie wygrywa wojnę o Falklandy i otrzymuje wiele mówiący przydomek „ Żelazna Dama”. Historia ciekawa jak scenariusz filmowy, więc scenariuszem takim się stała. Film warty zobaczenia, nie tylko ze względu na bohaterkę, ale też genialną, oskarową rolę Meryl Streep.
Jest w tym filmie taka scena, w której emerytowana pani premier zapytana przez lekarza o to jak się czuje, odpowiada z przekąsem „Wszyscy mnie pytają co czuję. Nikt już nie pyta co myślę.” Zadajmy sobie zatem trud, aby poznać nie tylko życie, ale też myśli, opinie i wartości Żelaznej Damy.
„Nie ma czegoś takiego jak publiczne pieniądze. Jeśli rząd mówi, że komuś coś da, to znaczy, że zabierze tobie, bo rząd nie ma żadnych własnych pieniędzy.”

„Będę nadal krytykować socjalizm i sprzeciwiać się socjalizmowi, ponieważ jest zły dla Wielkiej Brytanii.  Wielka Brytania i socjalizm to nie to samo. To rząd Partii Pracy, sprawił nam rekordowe podatki w czasie pokoju. Zachorowali na częstą chorobę socjalistów – zabrakło im nie swoich pieniędzy.”

„Leczenie brytyjskiej choroby socjalizmem byłoby jak leczenie białaczki pijawkami.”

Kwintesencja poglądów pani premier. Bezwarunkowa miłość do wolnego rynku i liberalizmu rodem z austriackiej szkoły ekonomii Friedricha Hayka pchała Thatcher do ucinania wszelkich przejawów państwa opiekuńczego. Od słynnego zamykania nierentownych kopalń, aż do odbierania dofinansowań na mleko w brytyjskich szkołach. Moje osobiste poglądy ekonomiczne z pewnością są bliższe taczeryzmowi niż socjalistom, ale niektóre jej decyzje są dla mnie po prostu przerażająco bezwzględne. Moje doświadczenia w zarządzaniu przemysłem podpowiadają, że być może nierentowne kopalnie dałoby się uratować zmieniając sposób ich funkcjonowania. Znane są przecież przypadki przedsiębiorstw na skraju bankructwa ratowanych przez mądre wdrażania zasad TQM (Total Quality Management) czy Lean Manufacturing. Trudno mi zatem pogodzić się z tak brutalnym traktowaniem całych społeczeństw opartych na działalności przemysłu wydobywczego.  Nie można jednak nie docenić niezłomności, odwagi i dalekowzroczności pani premier. Zdaje się mówić: „Tak, teraz czeka nas trudny czas transformacji, czas bezrobocia, możecie mieszać mnie z błotem i obrzucać jajkami, ale długofalowo będziecie mi wdzięczni, bo właśnie ratuje nasz gospodarczy tyłek.” Nie znam zbyt wielu polityków, ani menadżerów, których stać na taka odwagę i konsekwencję w swoich poglądach. Ludzi, których nie interesuje własna korzyść (w tym wypadku poklask klasy robotniczej i ich głosy w nadchodzących wyborach), ale realna naprawa sytuacji ekonomicznej, na którą posiadają długofalowy, choć trudny i bolesny, plan.
„Nie chcemy takiego społeczeństwa, w którym państwo odpowiada za wszystko, a nikt nie odpowiada za państwo.”

„Zajęłam urząd z jedną celową intencją: zmienić Wielką Brytanię ze społeczeństwa zależnego na samodzielne, z narodu daj-mi-to na zrób-to-sam. Wielką Brytanię wstań-i-działaj zamiast siedź-i-czekaj.”

Kolejny przejaw niechęci do państwa opiekuńczego. Thatcher stawiała na twarde reguły gry: każdy jest odpowiedzialny za siebie. Nie znosiła maruderów i narzekania na własny los. Mawiała, że ludzie, którzy narzekają powinni w końcu przestać, tylko po prostu zacząć robić coś, co zmieni ich sytuację. Nie znosiła siedzenia z założonymi rękami, nawoływała do działania i do zmian. Przy okazji zmian, bardzo przypadło mi do gustu zdanie pani premier, że polityka jest narzędziem, ale celem działania jest zmienić serca i dusze. Ewidentnie rozumiała, że zmiana, którą zaplanowała obejmuje nie tylko ustawy i literę prawą, ale także sposób myślenia Brytyjczyków i zmianę kulturową społeczeństwa. To kolejny pogląd, który świetnie wpisuje się nie tylko w zarządzanie państwem, ale także we współczesne zarządzanie biznesem. W moich kontaktach z menadżerami zauważam tendencję do poznawania nowych narzędzi, pęd do wdrażania nowych metodologii, do tworzenia systemów i jednoczesnym zapominaniu o kulturze firmy. Kultury, bez której żadna zmiana nie będzie trwała.
„Atmosferę w rodzinie wciąż jeszcze tworzy matka. To ona jest w domu menedżerem.”

„Każda kobieta, która rozumie problemy z prowadzeniem domu, będzie bliżej do zrozumienia problemów z zarządzaniem państwem.”

Thatcher mówiła o tym, że zarządzała państwem dokładnie z tą samą logiką, z jaką jej matka prowadziła dom czy ojciec prowadził sklep - jeśli w tym miesiącu wydatki przekroczyły przychody, w przyszłym miesiącu zacisnę bardziej pasa. Jeśli nie stać mnie na dobro konsumpcyjne, nie zaciągam pożyczek, tylko po prostu tego nie kupuję. Jeśli produkt nie przynosi zysków, wycofuję go z asortymentu. Jej sklepikarskie pochodzenie było czasem przedmiotem kpin w elitarnym środowisku brytyjskiej polityki, ale Thatcher traktowała pracę w przedsiębiorstwie ojca, jako pierwsze lekcje zarządzania. Muszę przyznać, że nie zawsze zgadzam się z poglądami bohaterki tego wpisu, ale tym razem moim zdaniem trafia w punkt. Czy to gospodarstwo domowe, czy mały biznes, wielka korporacja czy państwo, zasady zdrowego zarządzania powinny pozostać niezmienne, bo opierają się na tej samej logice – sztuka polega na tym, żeby uczciwie pracować, w ten sposób zarabiać, a zarobione pieniądze mądrze wydawać – konsumować tyle, na ile nas stać oraz inwestować lub oszczędzać. To kolejna cenna wskazówka z podręcznika do zarządzania pani Thatcher: zarządzaj pieniędzmi kraju, jakbyś zarządzał pieniędzmi firmowymi. Zarządzaj pieniędzmi firmowymi, jakbyś zarządzał własnym biznesem. Zarządzaj własnym biznesem, jakbyś zarządzał własnym domem.
 „W mojej pracy przyzwyczajasz się do krytyki. Oczywiście, że tak, ponieważ jest mnóstwo ludzi, którzy chcą cię zdołować. Ale pocieszam się od razu, gdyż jeśli atakują mnie osobiście, to znaczy, że nie mają żadnego politycznego argumentu. Tego uczył mnie mój ojciec: nie martw się tymi, którzy atakują Cię osobiście, to znaczy, że ich argumenty nic nie znaczą i oni o tym wiedzą.”

„Wiesz, jeśli chcesz być po prostu lubiany, będziesz przygotowany na kompromis zawsze i w każdej sprawie. I nie osiągniesz niczego!

„Gdyby moi przeciwnicy zobaczyli, że przechodzę suchą stopą po Tamizie, powiedzieliby, że nie umiem pływać.”

„Podobanie się wszystkim nie jest zajęciem dla polityków.”

Margaret Thatcher była nazywana Żelazną Damą, który to przydomek przypadł jej z resztą do gustu, ale jak każdy, nie była obojętna wobec krytyki. Na szczęście dla niej, pilnie odrobiła lekcję z na początku swojej kariery, gdy dysputanci próbowali zbić ją z pantałyku robiąc osobiste wycieczki na temat jej płci, ubioru, kapeluszy czy piskliwego głosu. Thatcher konsekwentnie ripostowała, że będzie rozmawiać tylko merytorycznie, bo osobiste złośliwości sprawiają, że nie czuje w atakującym godnego partnera do rozmów. Nie dawała się także wciągać się w dyskusje o mglistych opiniach i plotkach w stylu „ludzie mówią”. To również dobra rada dla nas wszystkich, aby dla dobra rozwiązania problemu wymagać od krytykantów i malkontentów jak najwięcej szczegółów i konkretów, a jeśli okaże się, że nie potrafią ich podać, po prostu dać sobie spokój. Świetnie widać to było podczas rozmowy z Georgem Negusem w australijskim programie TV „60 minut”.

Negus: Dlaczego ludzie zatrzymują nas na ulicy i mówią nam, że Margaret Thatcher jest nie tylko nieelastyczna, nie tylko ograniczona, ale po prostu uparta jak osioł.

Thatcher: Czy możesz mi powiedzieć, kto zatrzymał cię na ulicy i to powiedział?

Negus: Zwykli Brytyjczycy…

Thatcher: Gdzie?

Negus: W rozmowach, w pubach ...

Thatcher (przerywa): Myślałam, że właśnie wróciłeś z Belize?

Negus: Och, to nie jest pierwszy raz, kiedy jestem tutaj.

Thatcher: Powiesz mi kto, gdzie i kiedy?

Negus: Zwykli Brytyjczycy, w restauracjach i taksówkach.

Thatcher: Ilu?

Negus: ... w taksówkach…

Thatcher: Ilu?

Negus: Powiedziałbym, co najmniej jeden na dwóch.

Thatcher: Wybacz, ale to określenie jakiego nigdy nie usłyszałam. Powiedz mi kto to powiedział, gdzie i kiedy.


Podsumowując, Margaret Thatcher to kobieta, która zawsze mnie fascynowała. Uważam przy tym, że wielka to szkoda, że media przypominają sobie o niej tylko w kontekście zamykanych kopalń i porównań z innymi kobietami politykami. Dlatego, postanowiłam przybliżyć jej myśli i podstawowe założenia doktryny taczeryzmu. Zdaję sobie oczywiście sprawę z jej bardzo zróżnicowanej reputacji. Odbierała liczne nagrody i wyróżnienia, w tym honoris causa mojej macierzystej uczelni – Uniwersytetu Łódzkiego. Z drugiej strony, są środowiska w Wielkiej Brytanii, które nadal uważają ją za destruktorkę brytyjskiego przemysłu i gospodarki. Dlatego zamiast dyskutować nad poglądami politycznymi, chciałabym, abyśmy znaleźli inspiracje w niezłomności, konsekwencji i zdrowym rozsądku pani Thatcher.



Pozostałe myśli zebrane:

Być potężnym – to tak samo jak być damą. Jeśli musisz zapewniać, że nią jesteś – to nie jesteś.

Człowiek zdobywa Everest dla siebie samego, ale na szczycie zatwierdza flagę swojego kraju.

Jeśli chcesz, by coś zostało powiedziane – powierz to mężczyźnie. Jeśli chcesz by zostało zrobione – powierz to kobiecie
Nie podążaj za tłumem. Spraw, aby tłum podążał za tobą.
Kiedyś chodziło o to, żeby coś zrobić. Teraz chodzi o to, żeby być kimś.

Oczywiście, że to stara śpiewka. Prawda zazwyczaj jest starą śpiewką.
Kiedy skończę z polityką otworzę własny biznes. Będzie się nazywał „wypożycz kręgosłup”.
Jestem wyjątkowo cierpliwa, pod jednym wszelako warunkiem, że w końcu wyjdzie na moje.
PS. Kończę wpis prawdziwym pociskiem. Słowa Margaret Thatcher, po tym jak Anglia przegrała z Niemcami w półfinale MŚ w piłce nożnej:

„Może i pobili nas w naszym narodowym sporcie, ale nam udało się pokonać ich w ich narodowym sporcie już dwa razy w tym stuleciu.”