wtorek, 18 listopada 2014

Frida Kahlo

Inspiracje można czerpać nie tylko od wielkich działaczy, społeczników i autorów złotych myśli. Inspirować można się także sztuką, a jedną z najwybitniejszych przedstawicielek sztuki malarstwa była Frida Kahlo.
Frida, a właściwie Magdalena Carmen Frieda Kahlo y Calderón, urodziła się na początku XX wieku w Meksyku w rodzinie o mieszanych korzeniach żydowsko-niemiecko-hiszpańsko-indiańskich. Dzieciństwo Fridy nie było szczęśliwe - trudne relacje z bogobojną matką, brak stabilizacji ze strony ojca-artysty, choroba polio, na którą zapadła w wieku 6 lat deformując jej ciało, to wszystko utaplane w krwawym sosie meksykańskiej rewolucji. Na domiar złego, jako nastolatka padła ofiarą poważnego wypadku drogowego, który na zawsze odcisnął piętno w jej życiu. Nigdy nie odzyskała pełnej sprawności ruchowej, straciła szansę na macierzyństwo, a jej życie na zawsze zostało naznaczone bólem, cierpieniem i pobytami w szpitalnych salach operacyjnych.
Bólem i cierpieniem zostały także naznaczone jej dzieła, które zaczęła tworzyć po wypadku.  Długa rekonwalescencja, samotność i tragiczne doświadczenia sprawiły, że Frida uciekła w dramatyczne, realistyczne portrety, które jak sama mówiła „przedstawiały jej własne życie”. W jej obrazach wyraźnie widać inspirację Meksykiem, jego kulturą, symboliką i religijnością. Widoczny jest także wpływ dalszych, burzliwych doświadczeniach życiowych, jak gorący, ale toksyczny związek z malarzem Diego Riverą, utracone ciąże, romans z Lwem Trockim, śmierć rodziców, kolejne ciężkie operacje, gangrena i amputacja nogi oraz silne kuracje przeciwbólowe.
Frida zmarła w 1954 r. w wyniku przedawkowania leków. Jej sztuka czekała na uznanie aż do lat 80., kiedy jej prace zaczęły być wystawiane w galeriach i muzeach na całym świecie. Światową popularność przyniosły Fridzie filmy, książki, a nawet opera o jej życiu i twórczości. Obecność w masowej świadomości przypieczętowała superprodukcja „Frida” z 2002 [edit, dziękuję M.G. za poprawienie daty], w której w rolę artystki wcieliła się hollywoodzka gwiazda Salma Hayek. Film zarobił 58 milionów dolarów, a Frida Kahlo na stałe zagościła w światowej pop-kulturze.


Warto przyjrzeć się niebanalnemu życiorysowi Meksykanki czytając jedną z jej biografii lub oglądając wspomniany film, ale dziś chciałabym przypomnieć o tym, o czym zdajemy się trochę zapominać. Tak, Frida stała się masowym, pop-kulturalnym zjawiskiem. Tak, jest swojego rodzaju artystyczną celebrytką, Ale  przede wszystkim jest geniuszem malarstwa. Zatem, jeśli to prawda, że jeden obraz znaczy tyle co tysiąc słów, niech obrazy Fridy do nas przemówią.















wtorek, 4 listopada 2014

Sheryl Sandberg

Drugą bohaterką mojego bloga o inspirujących kobietach jest Sheryl Sandberg. To nie tylko moja osobista idolka i źródło inspiracji do codziennej pracy, ale moim zdaniem jedna z tych kobiet, które zmieniając myślenie ludzi, zmieniają świat. Doceniana jest przede wszystkim za biznesowe sukcesy firm Google i Facebook, ale także za wkład w rozwój równouprawnienia kobiet i mężczyzn w biznesie. W 2012 roku magazyn Time umieścił ją na liście 100 najbardziej wpływowych ludzi świata.


Sandberg urodziła się w 1965 r. w Waszyngtonie. Matka porzuciła karierę nauczycielki akademickiej, aby zająć się domem i dziećmi. Sheryl wybrała inną drogę. Ukończyła ekonomię na uniwersytecie Harvarda, a następnie zdobyła tytuł MBA w Harvard Business School. Pracowała najpierw w firmie konsultingowej McKinsey, potem w Departamencie Skarbu Stanów Zjednoczonych, następnie jak wiceprezes Google, aby w 2008 roku przyjąć propozycję Marka Zuckerberga i objąć stanowisko prezesa COO firmy Facebook.



Swoje przemyślenia na temat kobiet w męskim święcie przywództwa i rady dla nich Sheryl wygłosiła podczas wystąpienia na konferencji TED w 2010 r. Występ stał się hitem w Internecie i Sandberg postanowiła spisać swoje myśli i porady w książce Lean In (pol. Włącz się do gry). Tytuł książki stał się jednocześnie nazwą organizacji wspierającej kobiety i ich rozwój w biznesie.



 

Włącz się do gry! Lean In!

Jak według Sheryl Sandberg osiągnąć sukces w biznesie będąc kobietą? 


1. Bądź odważna! 

Zadaj sobie pytanie: co bym zrobiła, gdybym się nie bała. A potem idź i zrób to!

2. Zajmij miejsce przy stole. 
Kobiety mają w sobie wewnętrzną barierę przed zasiadaniem przy stole. Dotyczy to fizycznych miejsc w pierwszych rzędach, przy stołach konferencyjnych, ale także sięgania po nowe stanowiska i posady. Wynika to z ich słabej samooceny i tzw. syndromu oszusta – uczucia szczególnie dotyczącego kobiet, które mimo tego, że osiągnęły sukces i są zań doceniane, nie czują się warte nagród i pochwał, czując się jak oszust. Kobiety zwykle oceniają się surowiej niż mężczyźni, aplikują na wyższe stanowiska, tylko jeśli spełniają 100% wymagań (mężczyznom wystarcza 60%), a sukcesy przypisują raczej ciężkiej pracy i pomocy innych niż zdolnościom i talentom. 
Jeśli masz umiejętności, ale wciąż nie odniosłaś sukcesu o jakim marzysz, zapewne brakuje Ci pewności siebie. Dość tego! Fake it till you feel it! Udawaj pewność siebie sama przed sobą, podczas zasiadania na najważniejszych pozycjach. W końcu poczujesz ją naprawdę. 
„W zasadzie nie ma idealnej propozycji, gdy szuka się nowego wyzwania. Musisz skorzystać z szansy i dopasować ją do siebie, a nie na odwrót. (…) Weź głęboki oddech i zajmij miejsce przy stole.”
3. Daj się lubić. 
Sheryl opisuje badanie przeprowadzone w Harvard Business School. Dwóm grupom studentów przedstawiono identyczną historię odnoszącego sukcesy inwestora. W jednej grupie inwestor ten miał na imię Howard, w drugiej stał się kobietą o imieniu Heidi. Zarówno Howard, jak i Heidi zostali docenieni jako eksperci, lecz tylko Howard wzbudził ich sympatię, podczas gdy Heidi została określona jako osoba samolubna, z którą nie chciano pracować, ani jej zatrudnić. Wniosek? Kiedy kobieta odnosi sukces, ludzie lubią ją mniej. Obroną przed brakiem sympatii jest publiczne wątpienie w swoje umiejętności, zaprzeczanie sukcesom, fałszywa skromność, bagatelizowanie osiągnięć. Chcemy przecież być lubiane. 
„Kiedy kobieta jest kompetentna, wydaje się niezbyt sympatyczna. Kiedy kobieta sprawia wrażenie bardzo sympatycznej, postrzegana jest jako bardziej miła niż kompetentna. A to, że pracodawcy chcą zatrudniać osoby, które są zarazem kompetentne i sympatyczne, stanowi dla kobiet wielką przeszkodę.”
 Jak sobie z tym poradzić? Kobieta, aby była lubiana, powinna sprawiać wrażenie troszczącej się o innych. Rozwiązanie jakie proponuje Sheryl, sama nazywa śmiesznym, ale skutecznym -  radzi zastąpić zaimek „ja” zaimkiem „my”. Po drugie, kobieta zawsze powinna pamiętać o uzasadnianiu swoich argumentów np. powołując się na autorytety czy firmowe standardy. Po trzecie, należy być „nieustępliwie miłą” – uśmiech, odwoływanie się wspólnych interesów, troska o wspólne cele i unikanie agresji. Po czwarte, pozwól sobie być kobietą. Pozwól sobie reagować emocjonalnie. Jeśli ktoś cię skrzywdzi, nie udawaj twardego kowboja. Wyjdź z biura, rozpłacz się w samochodzie, a następnie uspokój się, popraw makijaż i idź dalej do przodu. 
4. Kariera to nie drabina, ale małpi gaj! Skacz po nim! 
Sheryl porównuje robienie kariery do poruszania się po małpim gaju. Skakanie między drabinami i linami jest ryzykowne – możesz upaść lub trafić w ślepy zaułek. Jeśli jednak trzymasz się kurczowo jednej drabinki, możesz utknąć na zawsze na tym samym szczeblu, gapiąc się na tyłek osoby powyżej. Nie planuj swojej kariery zbyt skrupulatnie. 

Odważnie wykorzystuj okazje do rozwoju jakie niesie ci los. Przestań myśleć „nie jestem na to gotowa”, a zacznij myśleć „chcę to robić i nauczę się tego”.
"Jeśli dostajesz wejściówkę na statek kosmiczny, nie pytaj, jakie masz miejsce, tylko wchodź w ciemno."
"Przestań czekać, aż ktoś dostrzeże twoje wysiłki i włoży ci diadem na głowę. To się nie stanie. Z resztą, kto by nosił diadem w małpim gaju?"
 

5. Potrzebujesz mentora! 
Sheryl podkreśla jak ważne w rozwoju kariery jest posiadanie mentora. Odnalezienie go nie jest rzeczą prostą, bo nie można tak po prostu o to kogoś poprosić, tak jak nie prosi się nikogo, aby został twoim przyjacielem. Sheryl podkreśla, że musi to być prawdziwa relacja, na którą pracują obie strony. 
"Powinniśmy przestać radzić - znajdź sobie mentora, to przejdziesz samą siebie. zamiast tego, powinniśmy powiedzieć im: - daj z siebie wszystko, a znajdziesz mentora.” 
Jeśli spotkasz na swojej drodze mądrą osobę, zadawaj jej przemyślane pytania, na które nie jesteś w stanie samodzielnie znaleźć odpowiedzi, proś o feedback, po zasięgnięciu rady, wróć z podziękowaniami. I pamiętaj: relacja jest ważniejsza niż etykietka. Jeśli jesteś kobietą, a twoim mentorem jest mężczyzna, unikaj dwuznaczności. Mężczyzna z zasadami zacznie unikać twojego towarzystwa, a drań będzie chciał cię wykorzystać.
6. Dąż do prawdy i mów prawdę! 
Nie myl konstruktywnej krytyki z krytykanctwem. Proś o feedback, przyjmuj go i nie obrażaj się za negatywne opinie. Nie każdy umie dobrze formułować myśli, więc jeśli usłyszysz o sobie coś co sprawi ci przykrość, nie załamuj się, ale wyciągnij wnioski z faktów. 
Wyrażaj swoje myśli według schematu: gdy [fakt], czuję [moje uczucie], bo myślę, że... [wniosek]. 
Na przykład, zamiast powiedzieć komuś: 
"Ty nigdy nie przychodzisz na czas, jak mnie to wkurza!"
powiedz:
"Gdy spóźniasz się tak jak dzisiaj, czuję się wkurzona, bo myślę, że mnie nie szanujesz."
Unikniesz w ten sposób agresji ze swojej strony i agresji obronnej w odpowiedzi. To naprawdę działa. Stosuj ten model w obie strony: komunikując i odczytując komunikaty. 
„Winę za nieporozumienia zawsze ponoszą obie strony”. 
„Liderzy powinni dążyć do autentyczności, nie do perfekcji."
7. Nie odchodź, zanim odejdziesz. 
Sandberg zwraca uwagę na tendencję kobiet na rozmyślaniu nad karierą z perspektywy żony, matki itp. Nawet u kobiet, które nie mają chłopaka! Opisuje zabawną historię 5-latki, która martwiła się, że jej sympatia z przedszkola chce zostać astronautą, tak jak ona. Kto zajmie się naszymi dziećmi, jak polecimy w kosmos? – zamartwiała się. 
My, dorosłe kobiety, zachowujemy się często w podobny, absurdalny sposób. Nie podejmujemy wyzwań, w obawie, że nowe obowiązki nie pozwolą nam być dobrymi matkami, uciekamy na urlopy macierzyńskie, kiedy tylko test pokaże dwie kreski. Spokojnie. Gdy uznasz, że nie masz już siły na chodzenie po biurze z brzuszkiem, pójdziesz na urlop. Gdy, po powrocie uznasz, że nie jesteś w stanie wypełniać obu ról równie dobrze, dokonasz rewizji obowiązków. Ale najpierw spróbuj! 
Sheryl wie co mówi, jest matką dwójki dzieci, a utrzymywanie wysokich obrotów i efektywności w pracy podczas ciąży porównuje do startu w maratonie, podczas którego kibice nawołują: „zwolnij, zatrzymaj się, nie musisz tego robić, lepiej będzie jak zrezygnujesz”. Po urodzeniu dziecka, większości kobiet kompletnie zmienia się nastawienie do kariery. Dużo trudniej wtedy o awans, rozwój i samorealizację. Tym bardziej trzeba wykorzystać do maksimum czas zanim odejdą wody. 
„Nie wchodź w życie zawodowe, rozglądają się za wyjściem. Nie naciskaj hamulca. Dodaj gazu. Przyspiesz. Trzymaj nogę na gazie do momentu, w którym trzeba będzie podjąć decyzję.”
8. Uczyń swojego partnera prawdziwym partnerem. 
Brak równouprawnienia w obowiązkach domowych widoczny jest na pierwszy rzut oka, a właściwie ucha. Kobiety prowadzą dom czy zajmują się domem oraz wychowują dzieci. Mężczyźni pomagają w domu, opiekują się dziećmi, a nawet po prostu dzieci „pilnują”. 
Co zrobić, żeby twój partner nie pomagał w domu, ale w prowadził go w równym stopniu co ty? Po pierwsze, zredukuj matczyny patrol do zera. Mężczyznom brak instynktu, ale nie są ograniczonymi głupcami i tego, co tobie przychodzi naturalnie, on po prostu musi się nauczyć. Tymczasem matczyny patrol kontroluje i krytykuje każdy ruch, żeby w końcu westchnąć: „nie nadajesz się, ja to zrobię” i odesłać męża na kanapę. Jeśli traktujesz męża jak uczniaka, któremu odbierasz odpowiedzialność, nie dziw się, że on wygodnie przyjmie tę rolę. Po drugie: nie deleguj zadań. Podzielcie się nimi wspólnie. Jeśli będziesz wydawać polecenia, będzie to wyglądało tak, jakby on zawsze wyświadczał ci przysługę, o którą ty zawsze musisz poprosić.
9. Nie musisz mieć wszystkiego. 
Pogódź się z tym. Supermenki nie istnieją i ty też nią nie będziesz. Nie katuj się wyrzutami sumienia, że dwa dni pod rząd nie ma obiadu i jecie pizzę. Nie daj sobie wmówić, że jesteś złą matką, bo twoje dziecko nie ubrało się na zielono w dniu św. Patryka. Nie daj sobie wmówić, że musisz być perfekcyjną panią domu. Czasem staniesz przed wyborem: zrobić pranie czy pomóc synowi w lekcjach, skończyć prezentację do pracy czy powygłupiać się z mężem w łóżku, iść na siłownię czy umyć łazienkę? A może prostu w końcu się wyspać? Podejmij decyzję zgodną ze swoimi wartościami i pogódź się z nią. Nie możesz mieć wszystkiego. 
„Zrobione jest lepsze od doskonałego”. 
„Wyznaczanie sobie osiągalnych celów jest kluczem do szczęścia. Zamiast do perfekcji, powinniśmy dążyć do równowagi i spełnienia.”
10. Rozmawiajmy o kobietach w biznesie i działajmy, aby było nas więcej. 
Jeśli zdarza ci się usłyszeć dyskryminujący ton ze strony kolegów, zareaguj. Nie potrzeba awantur czy agresji. Czasem wystarczy powiedzieć: chciałabym usłyszeć jeszcze, co o tym sądzi pani X. 
Kobiety wciąż żyją w przeświadczeniu, że tylko nielicznym z nich uda się zrobić karierę na najwyższym szczeblu. Skoro więc szansa jest tak mała, to zamiast pomagać innym kobietom, należy z nimi konkurować. W latach 70. w USA nazywano takie kobiety „królowymi pszczół”. Tymczasem, takie myślenie to błąd. Nie mamy zarezerwowanego wąskiego parytetu na szczycie. Powinniśmy wspierać się we wspinaczce po małpim gaju kariery, bo im więcej z nas dotrze na szczyt, tym lepiej dla nas. 
Była sekretarz stanu Madeleine Albright powiedziała: „W piekle jest zarezerwowane miejsce dla kobiet, które nie pomagają innym kobietom.”

wtorek, 28 października 2014

Malala Yousafzai

Pierwszą bohaterką mojego bloga jest Malala Yousafzai. O tej obecnie 17-letniej Pakistance świat usłyszał dwa razy. Najpierw w 2012 roku, kiedy cudem uniknęła śmierci z rąk fanatycznych talibów, a następnie na początku października 2014, kiedy otrzymała Pokojową Nagrodę Nobla za „walkę z ciemiężeniem dzieci i młodych ludzi oraz o prawo wszystkich dzieci do edukacji”. Ale od początku.



Kim jest Malala?

Malala urodziła się i wychowała w dolinie Swat. Region ten leży nieopodal granicy z Kaszmirem, od 70 lat będącym spornym terytorium między Pakistanem a Indiami. Swat słynie ze swoich przepięknych krajobrazów, o których Malala wspomina często w swoich wystąpieniach i książce nazywając swoją małą ojczyznę niebiańskim królestwem gór. 

 

Imię Malala oznacza „pogrążona w smutku”, ale dzieciństwo Malali było raczej szczęśliwe. Jak większość dziewczynek w jej wieku lubiła bawić się w dom, oglądać kreskówki czy bawić się na świeżym powietrzu lepiąc bałwana. Razem z koleżankami słuchały muzyki Justina Biebera, zaczytywały się w sadze Zmierzch czy oglądały filmy o Brzyduli Betty. Mimo bardzo skromnej stopy życiowej, jej największymi problemami była kłótnia z bratem czy słabszy stopień w szkole. Rodzice Malali ledwo wiązali koniec z końcem, ale dbali, aby dzieci były najedzone, ubrane, a przede wszystkim wykształcone i mądre. Ot, zwykła uboga, ale kochająca się rodzina, jakich mnóstwo na świecie.


Ojciec był właścicielem miejscowej szkoły i lokalnym działaczem społeczno-politycznym, więc Malala od dzieciństwa spędzała czas między zebraniami politycznymi, a szkolnymi klasami. Bywało, że jako 3-latka przysłuchiwała się lekcjom starszych dzieci siedząc na kolanach u nauczycielki. Wyniosła z domu pogląd, że najcenniejszy dar to wykształcenie, zamiłowanie do wiedzy, nauki i świadomość ludzkich praw. Lubiła się uczyć i uchodzić za mądralę. Podczas specjalnych okazji kobiety w Pakistanie ozdabiają swoje dłonie motywami kwiatowymi z henny. Malala razem z koleżankami malowały na swoich dłoniach wzory chemiczne.


I pewnie nigdy nie usłyszelibyśmy o Malali, która prawdopodobnie spełniłaby swoje marzenie o byciu lekarzem, gdyby nie skomplikowana i okrutna historia jej ojczyzny.

 

Krótka historia Pakistanu


Pakistan powstał w 1947 r., a za jego twórcę uchodzi Muhammad Ali Jinnah – do dziś pakistański Bohater narodowy. Jinnah uważany jest przez Pakistańczyków za światłego muzułmańskiego przywódcę, który gwarantował równe prawa dla wszystkich obywateli bez względu na płeć, pochodzenie czy wyznanie. 

„Żadna walka się nie powiedzie, jeżeli u boku mężczyzny nie stanie kobieta. Istnieją dwie siły na świecie: siła pióra i siła miecza. Lecz jest jeszcze trzecia, potężniejsza od pozostałych dwóch, a mianowicie siła kobiety.” Muhammad Ali Jinnah

Pakistan był ubogim i słabo rozwiniętym krajem zmagającym się z trudnościami typowymi dla nowych państw: słabe struktury, korupcja, słabe sądownictwo. Starano się jednak prowadzić normalne życie: mężczyzn pracowali, kobiety zajmowały się domem lub pracowały (w pewnym momencie szefem banku centralnego była kobieta!), dzieci chodziły do szkół, tworzono kulturę, uprawiano sporty, szczególnie popularny był krykiet i hokej na trawie, w górach budowano nowoczesne wyciągi narciarskie i hotele dla turystów. Był to jednak wciąż kraj o powszechnym ubóstwie i analfabetyźmie, a to tworzy warunki idealne dla ekstremistów i radykalistów. Pierwsze zmiany w tym kierunku przyniósł rok 1971 r. Premierem Pakistanu został Zulfikar Ali Bhutto, który zakończył prozachodni kierunek rozwoju i rozpoczął budowę państwa islamskiego. W 1977 r. w wyniku zamachu stanu, władzę po nim przejął generał Muhammad Zia ul-Haq, który teoretycznie powrócił do proamerykańskiej polityki międzynarodowej, natomiast islamizacja Pakistanu przybrała niespotykane dotąd tempo i zakres. 




Zlikwidowano opozycję i system partyjny, kobiety straciły swoje prawa, bez zgody mężczyzny nie mogły nawet założyć konta w banku, rozpoczęły się procesy, w których zgwałcone dziewczyny były skazywane za cudzołóstwo, nakazano noszenie islamskich strojów, zmieniano podręczniki do historii. Był to świetny wstęp do przerażającego i okrutnego terroru, który sprowadzili na Pakistan talibowie. W 1996 r. przejęli oni realną władzę nad stolicą – Islamabadem i rozpoczęli swój krwawy reżim. Rozpoczęło się prześladowanie innych wyznań, zamachy na polityków i działaczy sprzeciwiających się talibom, zastraszanie zwykłych obywateli i regularna, militarna walka o władzę z pakistańską armią. Terroryści nakazywali mężczyznom noszenie zarostu i zabronili noszenia zachodnich strojów, kobietom nakazali zakrywanie twarzy i zabronili wychodzenia z domu bez towarzystwa krewnego, zabroniono również szczepień i korzystania z zachodnich wynalazków.




Karali również sklepikarzy, którzy sprzedawali swoje towary kobietom, które samodzielnie wybrały się do nich po zakupy. Zabronili śpiewów, tańców, mordowali tradycyjne arabskie tancerki, nakazali niszczenie książek i płyt z muzyką i filmami niezgodnymi z nauką islamu, rekwirowali telewizory i odtwarzacze DVD. Zniszczyli i zamknęli hotele, wysadzali w powietrze zabytki historyczne i kulturalne, takie jak monumentalne posągi Buddy, które stały w dolinie od setek lat. 









Wszelkie odstępstwa od reguł karane były publiczną chłostą lub po prostu śmiercią. Ciała nieposłusznych gniły na ulicach i placach ku przestrodze. Horror nasilił się jeszcze bardziej po atakach na WTC w 2001 r., kiedy część terrorystów opuściło atakowany przez USA Afganistan. W Pakistanie robili to, na co mieli ochotę...


Spustoszenia jakie spowodowali górskiej roślinności i środowisku, spowodowały jedną z najdramatyczniejszych w ostatnich latach katastrofę naturalną – wielką powódź i lawiny błotne, które w 2010 r. zabiły 1,5 tys. ludzi, a 4mln pozbawiły dachu nad głową. Talibowie perfidnie wykorzystali ciemnotę ludu i ostrzegali, że jest to kara za nieposłuszeństwo, wywołując jeszcze większy strach. Pakistan na dobre pogrążył się w talibskiej przemocy, chaosie i strumieniach przelanej krwi.


Malala kontra talibowie, czyli od bloga do Nobla.

W 2008 r. talibowie wprowadzili zakaz chodzenia do szkół przez dziewczynki. Ojciec Malali był już wtedy znanym w regionie aktywistą otwarcie sprzeciwiającym się decyzjom Talibów i razem z córką przemawiali na konferencjach prasowych i zebraniach. Wystąpili wtedy w filmie dokumentalnym realizowanym przez New York Times: Class Dismissed: Malala’s Story.



Wkrótce potem, BBC zaproponowało Malali, aby prowadziła bloga, w którym będzie opisywać swoje życie pod rządami talibów. Dziewczynka, którą poprosili jako pierwszą, zrezygnowała w obawie przed zemstą terrorystów. Mimo zagrożenia i ciągłych pogróżek, zachęcona opowieścią o Annie Frank, Malala zgodziła się. Przybrała pseudonim Gul Makai - Bławatek, imię bohaterki jednej z tradycyjnych pasztuńskich opowieści.
Tak rozpoczęła się jej wielka kampania na rzecz edukacji. Przez trzy miesiące relacjonowała życie pod talibskim terrorem, ale przede wszystkim podkreślała rolę i ważność edukacji. NYT zachęcony sukcesem bloga i zachwycony wartościowymi wypowiedziami Malalai nakręcił kolejny dokument z jej udziałem: "Rising star of youth journalism inspires fellow pupils in Pakistan". Malala zdobywała uznanie i popularność. Zaczęła być zapraszana do pakistańskich i zagranicznych telewizji, otrzymywała liczne nagrody i wyróżnienia (m. in. prestiżową nagrodę im. Anny Politkowskiej), założyła Fundację Edukacyjną Malali, a za każdym razem, przy każdej okazji do publicznego wystąpienia, podkreślała o co walczy: o prawo do edukacji.



W 2012 roku pogróżki Talibów spełniły się. 15-letnia Malala została postrzelona, gdy wracała szkolnym autobusem ze szkoły. Terrorysta zatrzymał pojazd, wszedł do środka, zapytał "która to Malala?" i strzelił jej prosto w głowę. Kula cudem minęła mózg, lecz został on uszkodzony przez odłamki roztrzaskanej czaszki.



Walka o jej życie trwała tydzień, najpierw rękami pakistańskich chirurgów, następnie Brytyjczyków stacjonujących w pakistańskim szpitalu wojskowym, aż wreszcie międzynarodowego personelu szpitala w Birmingham, gdzie została przetransportowana (w swojej książce Malala wspomina m. in. polskiego lekarza, który „miał zawsze smutną minę”). W Anglii została w końcu wybudzona ze śpiączki, rozpoczęła rehabilitację, a wkrótce dołączyła do niej jej najbliższa rodzina i razem mieszkają tam do dziś.  

Po zamachu sława Malali rozprzestrzeniła się na cały świat. Międzynarodowe organizacje, prezydenci państw, światowe media, celebryci na tweeterze, wszyscy komentowali i opisywali tę dramatyczną historię. Po powrocie do zdrowia, Malala rozpoczęła serię wystąpień, w których przedstawiała swoje wartości. Przemawiała przed ONZ, na Uniwersytecie Harvarda, spotkała się z Królową Elżbietą i prezydentem Obamą, została również wpisana na listę najbardziej wpływowych ludzi świata magazynu Time.





W czerwcu 2013 ONZ uchwalił 12 czerwca Dniem Malali, który ona sama nazwała „dniem każdej kobiety, każdego chłopca i każdej dziewczynki, którzy podnieśli głos, w obronie swoich praw”. 10 października 2014 została najmłodszą w historii laureatką Nagrody Nobla.

Swoją historię Malala opisała w książce „To ja, Malala”. Powstała ona przy współpracy z wybitną brytyjską dziennikarką i reporterką wojenną Christiną Lamb. Jest dzięki temu  nie tylko fascynującą i inspirującą opowieścią, ale też kawałkiem dobrej literatury.





Malala i jej myśli. Najważniejsze i najciekawsze cytaty.

Ekstremiści boją się książek i piór. Przeraża ich moc edukacji. Boją się kobiet. Przeraża ich siła głosu kobiet.
----
Jedno dziecko, jeden nauczyciel, jedna książka i jeden długopis może zmienić świat. Edukacja jest jedynym rozwiązaniem. Edukacja na pierwszym miejscu.
----
Zawartość książki posiada moc edukacji i tą mocą możemy kształtować naszą przyszłość i zmieniać życie.
----
Nie ma większej broni niż wiedza i nie ma większego źródła wiedzy, niż słowo pisane.
----
Najlepszym sposobem walki z terroryzmem nie jest broń. Są nią pióra, książki, nauczyciele i szkoły.
----
Ignorancja umożliwia politykom ogłupianie ludzi i wynosi na szczyt kiepskich administratorów.
----
Uważają (terroryści), że bóg jest małą, konserwatywną istotą, która przykłada broń do głowy ludzi tylko za chodzenie do szkoły. Terroryści nadużywają imienia islamu dla własnej osobistej korzyści.

----
Możemy siedzieć i czekać, aż rząd kiwnie palcem, ale to nigdy nie nastąpi. Ja pomogę dwójce dzieci, inna rodzina tak samo i wspólnymi siłami pomożemy wszystkim.
----
Nie chcę być postrzegana jako „dziewczynka, postrzelona przez Talibów”, ale jako dziewczyna, która walczyła o prawo do edukacji. I temu chcę poświęcić życie.
----
Nosił (ojciec) w kieszeni wiersz Martina Niemollera, poety z nazistowskich Niemiec. 

Najpierw przyszli po komunistów,
ale się nie odezwałem,
bo nie byłem komunistą.

Potem przyszli po socjaldemokratów
i nie odezwałem się, 
bo nie byłem socjaldemokratą. 

Potem przyszli po związkowców, 
i znów nie protestowałem, 
bo nie należałem do związków zawodowych. 

Potem przyszła kolej na Żydów, 
i znowu nie protestowałem, 
bo nie byłem Żydem. 

Wreszcie przyszli po mnie,
i nie było już nikogo, 
kto wstawiłby się za mną. 

Wiedziałam, że tato ma rację. Jeśli ludzie będą milczeć, nic się nie zmieni.

----
Tak jak pół lekarza stanowi zagrożenie dla życia, tak niedouczony mułła jest zagrożeniem dla wiary. – słowa ojca
---- 
Dlaczego nie chcą, żebyśmy się uczyły? – spytałam ojca. Boją się pióra – odpowiedział.
----
Ktoś podarował mi Alchemika Paulo Coelho (…). „Gdy czegoś bardzo pragniesz, cały wszechświat pomaga ci to osiągnąć”, mówi przesłanie. Zdaje się, że Paulo Coelho nigdy nie spotkał talibów, ani naszych bezużytecznych polityków.
----
Nie przyjmuj dobrych rzeczy od złych ludzi. – rada ojca
---- 
Jeśli jeden człowiek, Fazlullah, mógł wszystko zniszczyć, dlaczego jedna dziewczynka nie mogłaby tego zmienić?
----
Nauka to nauka. Powinniśmy uczyć się wszystkiego, a następnie wybrać właściwą drogę. Nauka nie jest wschodnia, ani zachodnia, tylko ludzka.
----
Tajna szkoła to niemy protest (…). Nie wspominałam o tym w dzienniku. Gdyby nas przyłapali, zostalibyśmy wychłostani, albo nawet zamordowani (…). Niektórzy boją się duchów, inni pająków albo węży – my baliśmy się wówczas swoich bliźnich.
---- 
Chcę się uczyć, bo wiedza to potężna broń. Dzięki niej łatwiej dopnę swego. Dziś wiemy, że edukacja to nasze elementarne prawo. Nie tylko na Zachodzie, islam też je gwarantuje.
----
Czasem myślę, że łatwiej być wampirem ze Zmierzchu niż dziewczynką w Swacie.



środa, 22 października 2014

Inspirujące kobiety. Pomysł na bloga.

Pomysł na bloga o inspirujących kobietach zrodził się podczas przeglądania tzw. babskiego magazynu. Co znalazłam w środku? Trywialne artykuły pisane jakby dla nastolatek (i to tych niezbyt wymagających), pretensjonalne wywiady bez większej wartości, wszędobylski blichtr, lans i targowisko próżności. Miała być lekka, przyjemna lekturka, a kompletnie popsuła mi humor. Poczułam się zlekceważona i oszukana. Przecież tyle jest myśli do przekazania, tyle historii do opowiedzenia i tyle dzieł do zasmakowania. Tyle jest wiedzy, którą można przekazać w ciekawy, ale lekki i przystępny sposób. Tymczasem ja dowiaduje się, że "często występująca w czasie dnia senność spowodowana jest problemami ze snem w nocy" (autentyk!). Następnie ktoś z redakcji przekonuje mnie, że warto jeść grzyby (artykuł prawdopodobnie sponsorowany, bo opatrzony zdjęciem słoiczka marynowanych przysmaków z logo pewnej firmy), aby kilkanaście stron dalej, w innym tekście, ostrzegać mnie przed nimi, bo podobno ciężkostrawne (artykuł już pewnie bez sponsora). 
 
Czy masowe media naprawdę muszą traktować kobiety jak infantylne idiotki? Cóż, prawa wolnego rynku. Pewnie nie muszą, ale po prostu mogą... Zamiast narzekać, postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce i stworzyć ten blog. Chcę tu pokazywać najwspanialsze kobiece historie, najciekawsze kobiece myśli, najpiękniejsze kobiece dzieła i te kobiece wartości, których tak bardzo nam brakuje.

Blog powstał z myślą o tych wszystkich mądrych, wartościowych, silnych i odważnych kobietach, które nie trafiają do kolorowych magazynów, do telewizji śniadaniowych, ani na kanapę u Kuby Wojewódzkiego. Mają jednak wspólną cechę: są szalenie inspirujące.

Blog powstał również z myślą o tych wszystkich kobietach, które są rozczarowane kolorowymi magazynami, telewizjami śniadaniowymi i niejedną kanapą. Mają jednak wspólną cechę: chcą być mądre, wartościowe, silne i odważne. I  szaleńczo poszukują inspiracji. 

Inspirujmy się wzajemnie, uczmy się od siebie, bądźmy coraz lepsze i przede wszystkim dobrze się przy tym bawmy! Pierwszy wpis, którego niewielka zapowiedź poniżej, już niebawem!